Ads 468x60px

wtorek, 17 stycznia 2012

Jim Butcher cykl "Codex Alera" t. 1 "Elementare von Calderon"

Wydawca: Blanvalet;
Data wydania: 8 czerwca 2009
Tytuł oryginału: Codex Alera 01. Furies of Calderon
Ilość stron: 608



Jim Butcher
 O autorze:
Jim Butcher urodził się w 1971 roku w małym miasteczku Independence w stanie Missouri. Wychował się na "Gwiezdnych wojnach" i "Władcy pierścienia", od dziecka próbował pisać, potem studiował literaturę angielską i wreszcie wylądował na posadzie nauczyciela. Sławę przyniósł mu cykl "Akta Dresdena" o detektywie posiadającym magiczne właściwości. Seria ta stała się z czasem kultowa, a po nakręceniu serialu na jej kanwie zaczęła bić rekordy popularności. W 2004 Butcher zaczął pisać cykl "Codex Alera", z którego na razie ukazało się 6 tomów (pięć przetłumaczono już na niemiecki).


Serial "Akta Dresdena"


"Codex Alera" długo czekał na półce na zmiłowanie. Chodziłam wokół tej książki jak pies koło jeża, niepomna entuzjastycznych recenzji i rzeszy miłośników. Mimo pokaźnej grubości tomiszcza (600 stron) książkę pochłonęłam jednak dość szybko, bo "Elementare von Calderon" to prawdziwy "pageturner".
Gatunek, wykreowany tu przez Butchera, nazwałabym przygodowym fantasy. Stworzony przez niego świat ma spory ładunek magii, ale odświeżająco odmiennej niż u klasyków. Mieszkańcy Alery korzystają bowiem z żywiołów (ang. furies, po niemiecku przetłumaczonych jako "Elementare") - powietrza, wody, ognia, ziemi, metalu i drewna. Każdy człowiek z ma "swojego" elementara, którego poznaje wyrastając z dziecięctwa i który towarzyszy mu przez całe życie, służąc w każdej sytuacji, np. dzięki elementarom powietrza można unosić się w powietrzu, elementary ziemi pozwalają wytropić żądaną osobę, a elementar wody pomaga leczyć ludzi.
Bohaterów, młodą adeptkę Akademii Amarę, będącą kimś w rodzaju szpiega, sympatycznego nastolatka Taviego, który dawno już powinien uzyskać swego elementara, ale jako jedyny chyba mieszkaniec tego świata jest go pozbawiony, co stanowi prawdziwą ułomność, podstępnego Fideliasa, zdrajcę i nauczyciela Amary, poznajemy w krytycznym dla doliny Calderonu momencie. Królestwo stoi w przededniu przewrotu, na krainę zamierzają napaść dzikie hordy maratów, prymitywnych barbarzyńców nie będących do końca ludźmi, Amara zostaje wysłana z tajną misją, a Tavi... Tavi wpada w tarapaty. Losy bohaterów splatają się ze sobą w dramatyczny sposób, serwując czytelnikowi karkołomne zwroty i narastające napięcie. Książka naprawdę zaczyna wciągać dopiero po około 200 stronach, ale od tego momentu nie można już jej odłożyć. Wszystko to charteryzuje się wysokim wskaźnikiem uzależnienia; praktycznie nie ma w tej historii dłużyzn, no, z jednym wyjątkiem, ale o tym za chwilę.
Są za to burzliwe namiętności, zdrada, intrygi i zemsta, jest psychopatyczny sadysta rodem z powieści Ketchuma, są kanibalistyczne sceny, napawajace co najmniej niesmakiem, jest plastyczny, widowiskowy świat, fascynujący innością i niezłymi pomysłami.
Nie podobała mi się natomiast ciągnący się przez setki stron opis bitwy o Kasernę, wałkowany we wszystkich makabrycznych i krwistych detalach, choć bogaty w nieoczekiwane zwroty akcji, dzięki którym dało się tę batalistyczną orgię przetrzymać. Nie trafiają w mój gust tego rodzaju militarystyczne bachanalia, w fantastyce szukam finezji, mistyki, magii. Niemniej jednak ten rodzaj fantasy ma sporą rzeszę fanów i raczej nie zostaną tu oni rozczarowani.
Zakończenie satysfakcjonuje, na razie, bowiem zawiązano tu wątki na kolejne tomy.

Polecam ten cykl polskim wydawcom, bo na tle pojawiających się obecnie niektóych beznadziejnych, oklepanych czytadeł ta seria jest jak świeża bryza. Może nie jest to najambitniejsza lektura, ale solidna, wciągająca porcja przygodowej fantasy.

Moja ocena: 4/5 (minus za bitewną orgię).

Cały cykl: trochę po niemiecku, trochę po angielsku...


6 komentarzy:

  1. Na początek zapytam, czy czytałaś w niemieckim tłumaczeniu, czy w angielskim oryginale?;)

    Początkowo, czytając recenzję, odniosłam wrażenie, że to fantastyka bardziej młodzieżowa. Ale wspomnienie o bitwie (a w szczególności jej krwawych i makabrycznych szczegółach) jakoś tę wiarę we mnie zachwiało. To jak to w końcu jest?

    Te duchy żywiołów, o których piszesz, przypominają mi hezany z "Wichrów archipelagu". Chociaż podejrzewam, że mechanizm wiązania się z człowiekiem jest diametralnie różny (w "Wichrach..." było to możliwe jedynie na jakiś czas, kolejno z różnymi duchami tego samego typu. No i co bardziej zdolni mogli panować nad kilkoma żywiołami. Tutaj to chyba więź permanentna?).

    Książka wygląda kusząco, ale pozostaje poza moim zasięgiem... szkoda. Ale lubię czytać o zagranicznych perełkach.^^

    PS. A przewidujesz może powiadamianie na blogu, że któraż z recenzowanych wcześniej książek została wydana po polsku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam w niemieckim tłumaczeniu, ale po niemiecku mam tylko dwa pierwsze dwa tomy, resztę po angielsku, więc może pokuszę się na przeczytanie pozostałych tomów w oryginale.
      Targetu tej serii raczej nie zakwalifikowałabym wśród młodzieży, jednak zbyt krwawe to wszystko, chociaż, cholera wie, w końcu ostatnie tomy Harry Pottera to też już nie była bajka na dobranoc. W Niemczech ten cykl sprzedaje się w każdym razie w działach "dorosłej" fantastyki.
      Oczywiście jeśli coś z tego, co omawiam, wyszło po polsku, zamierzam o tym powiedzieć, pokazać okładkę itepe.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że faktycznie jakieś wydawnictwo się zainteresuje. Dresden był bardzo fajny (chociaż o dziwo serial mi się bardziej podobał).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, oby. Serialu niestety nie widziałam, a z książek o Dresdenie przeczytałam na razie pierwszą, ale mnie zupełnie nie powaliła. To był chyba debiut Butchera, niestety to się czuło. Ale podobno z każdym tomem robił się lepszy. Kiedyś na pewno do niego wrócę.

      Usuń
  3. Do tej pory czytałam tylko jedno opowiadanie Butchera w antologii "Krwawe powroty", ale specjalnie mnie nie porwało. Teraz czeka na mnie "Pełnia księżyca". Zobaczymy, co z tego wyjdzie

    OdpowiedzUsuń